29/04/2025
No dobrze ... w poprzednim poście wymądrzałam się ;) że dzieci trzeba wpuścić w przyrodę to teraz czas na "przepis" jak to zrobić jeśli przyjdzie nam mieszkać w mieście (czyli dokładnie tak jak jest u nas)
📌 to hasło, które kilka lat temu uratowało moją głowę przed atakiem rozpaczy: korzystałam z niego głównie w tych chwilach, kiedy praca męża nie sprzyjała weekendowym wyjazdom w góry albo z innych przyczyn trzeba było szukać rozwiązań "na miejscu"
co dokładnie oznacza ?
na przykład to, że skrawek zieleni możecie znaleźć w miejscu zamieszkania (w parku, zagajniku w sąsiedztwie osiedla, w lasach leśnictwa lub nadleśnictwa w Waszej okolicy) oraz to, że w ten sposób można odczarować tzw. miejską dżunglę i dostrzec małe, namacalne skarby żywej przestrzeni do poznania i doświadczania
📌 baw się porami roku czyli ...
nie bój się spacerów w ponure bezśnieżne dni, deszczu oraz niskich temperatur ... kluczem do udanej wyprawy w martwym około zimowym czasie i w chłodne wiosenne dni jest Twoje nastawienie / dla dzieci pogoda po prostu jest, one nie kategoryzują jej na ładną lub brzydką, dlatego nam rodzicom pozostaje korzystanie z dobrodziejstwa odzieży sportowej na mokre i brudne zabawy :) grup i stron z wymianą / kupnem odzieży merino oraz sprawdzone ubieranie na cebulkę (a dodatkowa para skarpet w plecaku przydaje się tak naprawdę o każdej porze roku)
nie panikuj na myśl o robactwie czającym się w trawach ➡️ po pierwsze, poukładaj sobie w głowie ;) jaki masz zakres tolerancji na realną możliwość kontaktu z pajęczakami (tudzież innymi stworami wzbudzającymi rodzicielską grozę) i wybieraj takie zielone miejsca, które z tym współgrają ... po drugie zabezpiecz wasze terenowe harce najbardziej optymalnymi dla Was preparatami i puść wolno ... i dziecko i swoje obawy :) przyroda naprawdę się na nas nie czai, przyroda po prostu jest
📌 sprawdź autobus / zatankuj samochód / spakuj plecak
między trzecim a piątym rokiem życia Zaka dość regularnie odwiedzaliśmy jeden z kompleksów leśnych na obrzeżach naszego miasta (wspólnie mówiliśmy nawet, że to nasz las 💚) i nie ukrywam, że możliwość sprawnego dojazdu komunikacją miejską była tutaj realną zaletą (szczególnie w okresie zimowym)
bez względu jednak na porę roku plecak mamy musiał zawierać solidny prowiant :D
nasze zimowe smaki to słodkie kakao i herbata z imbirem a latem, wiadomo, przede wszystkim zasoby wody do picia (kompot, sok owocowy, inne wg uznania)
w menu królują naleśniki w różnych wersjach (na słodko lub placuszki na kilka kęsów z dodatkiem owoców) a poza tym kanapki, bakalie, lunch boxy z ulubionymi smakami
bywa też, że zabieramy kawiarkę i palnik, żeby zaparzyć aromatyczną kawę
📌 środki transportu i pełne brzuszki to jednak nie wszystko, przez wiele lat podstawowy ekwipunek zawierał również
lupę ➡️ tutaj link do tej, której używamy obecnie
https://www.zielonezabawki.pl/product-zun-8946-Pudelko-na-owady-z-lupa-w-pokrywie-62929-goki-zabawy-na-powietrzu.html
sznurek jutowy i scyzoryk
coś do pisania i zeszyt
📌 czas w przyrodzie ma być spotkaniem, z którego czerpiecie wszyscy ... nie bój się, nie planuj, bądź ... ostatecznie wcale nie ma znaczenia czy Wasze dziecko kontakt z naturą zaczerpnie z regularnych wyjść na górskie szlaki czy z osiedlowego nasyconego zielenią parku ... kluczem jest otwartość w nas rodzicach, żeby pozwolić na eksplorowanie ❤️
📌 i na koniec
będzie mi miło jeśli podzielicie się swoimi wrażeniami, czasami dopadają mnie takie rodzicielskie refleksje, które cisną się na światło dzienne :) a mając (częściowo) dorosłe już dzieci ufam, że moje doświadczenie jest solidne i warte podzielenia się