
11/06/2025
Aaaaaaaaa ale fajnie w tej Armenii! 😀
Jesteśmy właśnie w Hayastanie na wspólnym wyjeździe z firmą - jej właściciel Krzysztof miał pomysł, żeby zabrać swoich Klientów i znajomych na nietypowy wyjazd w nieznane. A że Krzysztof ma dobre pomysły, a my z naszą Ormianka Anną coś tam wiemy o Armenii, to wyjazd jest całkiem, całkiem udany.
Za nami:
- Erywań za dnia i nocy, ze swoimi zabytkami i festiwalem wina, na którym można się było zgubić
- piękne zabytki, jak Chor Virap pod Araratem, Norawank albo klasztor Tatev
- poszliśmy na kilka ekstremalnie lekkich trekkingów, na przykład do skalnego miasta Khendzoresk oraz do Starego Khotu
- mieliśmy też pikniki na łonie natury, liczne degustacje wina, koniaku, piwa - zawsze w rozsądnych ilościach
- zjedliśmy wiele kebabów i szaszłyków, raki oraz ryby, a do tego całą masę sałatek
- naszą ekipę w klasztorze Norawank pobłogosławił ojciec Aram
‐ świętowaliśmy ponadto 44. urodziny Daniela, który ma skryte marzenie, które zostaje jego słodką tajemnicą
Przed nami kolejne miejsca i atrakcje, o których napiszemy wkrotce.
Pozdrawiamy z Dilijanu, zza stołu z kawą oczywiście po ormiańsku (a nie po turecku!)
Hajoghutyun!