09/01/2020
Wit Stwosz wielkim rzeźbiarzem był, tego nikt dzisiaj nie kwestionuje. Niewiele jednak osób wie, że w trakcie swojego życia miał niezwykle ciemny okres i jest najlepszym przykładem na to, że "chytry traci dwa razy".
W latach 1477-1489 stworzył arcydzieło późnego gotyku, ołtarz w kościele mariackim. Za jego wykonanie miał otrzymać 2808 florenów. Czy to dużo zapytają Państwo? Otóż bardzo dużo! To był niemal roczny budżet Krakowa, wartość kilku drogich kamienic. Dzisiaj powszechnie historycy przyjmują, że była to tylko ostatnia rata jego honorarium. Co ciekawe podczas swojego pobytu w Krakowie (1477-1496) Wit Stwosz dał się poznać jako człowiek niezwykle łasy na pieniądze. Mamy zachowane akta sądowe, gdzie Stwosz potrafił sądzić się o kilka florenów. Ta pazerność miała się na nim wkrótce zemścić.
W 1496 roku Stwosz wyjeżdża z Krakowa i udaje się do Norymbergi. Tam postanowił, że od tej pory pieniądze będą same na niego zarabiać. W 1499r. pożycza 1000 florenów Jakubowi B***rowi. Ten w następnym roku oddaje mu pożyczone pieniądze wraz z należym procentem a jednocześnie doradza Stwoszowi by oddał je do dalszych operacji bankowych Hansowi Starzedelowi, który podobnie jak B***r prowadził bank w Norymberdze. Stwosz uczynił to licząc na kolejny łatwy zysk. Niestety nie przewidział jednego: Starzedel był dłużny B***rowi 600 florenów. Po pożyczce Stwosza dług sumiennie spłacił i ogłosił bankructwo. Stwosz stracił więc pieniądze...
Nie mogąc pogodzić się z tą stratą Stwosz postanawia podrobić weksel. Fałszerstwo szybko zostało wykryte a w Cesarstwie podrobienie dokumentu państwowego było karane śmiercią. Tylko i wyłącznie dzięki wstawiennictwu wpływowych przjaciół, Stwosz uniknął egzekucji, jednak nie uniknął kary. 4 XII 1503r. wypalono mu rozżażonym żelazem znamiona na policzkach by każdy wiedział, że Wit Stwosz jest oszustem. Jak potoczyły się jego dalsze losy? O tym wolałbym już Państwu powiedzieć osobiście! Zapraszam na wspólne zwiedzanie :)