30/06/2025
89. Rocznica Wielkiej Manifestacji Chłopskiej w Nowosielcach - Grzęsce. Pmiętamy!
Część druga.
„W poniedziałek, dn. 29 czerwca, odbyła się w Nowosielcach, pow. Przeworski, uroczystość poświęcenia kopca ku czci chłopa Michała Pyrza, który przed 312 laty obronił rodzinną wieś przed Tatarami […]” – relacjonowano w „Zielonym Sztandarze” z 5 lipca 1936 roku. Z kolei w tygodniku „Piast” napisano: „Uroczystość […] w Nowosielcach stała się manifestacją, jakiej równej nie było w historii […]. Takich rozmiarów manifestacji chłopskiej jeszcze Polska nie widziała”. Wincenty Witos pierwsze informacje o przebiegu uroczystości – jak zapisał w emigracyjnym dzienniku – otrzymał 1 lipca, w czasie swego pobytu w Pradze, od Ferdynanda Kohanka, publicysty i dziennikarza, działacza Stronnictwa Agrarnego. „Po powrocie do Rożnowa dostałem list od córki, w którym donosi, że nie umie mi opisać tego, co było w Nowosielcach bo to raczej wydaje się snem, aniżeli rzeczywistością. Z wycinków „Kurierka”, które mi przysłała, widać że ma rację”.
Eugeniusz Bielanin w [„Szkicach z przeszłości…”] wspomina: „Nad ranem przyjechaliśmy do Przeworska, gdzie już wrzało jak w ulu. Ale dopiero, kiedy znaleźliśmy się na szosie do Grzęski, od razu zrozumiałem, na co się tu zanosi. Nieprzerwane łańcuchy wozów, procesje ludzi, banderie, mężczyźni, kobiety, młodzi, starzy, - wszystko to falą płynęło w stronę miejsca zapowiedzianej zbiórki. W sadach wszystkich spotykanych osiedli obozowali ci, co przybyli tu w nocy lub świtaniem. Na błoniach w Grzęsce morze ludzi. Przeciskam się ku wysokiej trybunie. Ks. Panaś taszczy z sobą urnę z ziemią z pobojowiska spod Bukaczowiec. Dziennikarze (wśród nich Stanisław Młodożeniec i Henryk Dzendzel) zgromadzeni na trybunie sprzeczają się z sobą o to, czy zebrało się 140, 150 czy 200 tysięcy ludzi. Zgromadzenie jest ogromne – nikt nie jest w stanie podać dokładnie liczby, chyba w przybliżeniu. A tłumy wciąż napływają. Mówię do Gruszki, że rozeszła się wiadomość, iż Rydz, który jest w Przeworsku, zaniepokojony tym, co się tu święci, zamierza podobno zrezygnować z uczestnictwa w manifestacji. – To mnie mało obchodzi, czy przyjdzie, czy nie, grunt, że nasi ludzie tu przybyli […]”.
Według Władysława Fołty [Ruch ludowy w Przeworskiem…] „w dniu uroczystości, tj. 29 czerwca nocą jeszcze, tysiące chłopów kolumnami, czwórkami, zdążały na błonia wsi Grzęski. Zgromadziło się z Jarosławskiego – 65 tys. chłopów, 50 sztandarów, 3 orkiestry, z Łańcuckiego – 40 tys., z Przeworskiego - 35 tysięcy chłopów, z Rzeszowskiego – 10 tysięcy, z Niskiego – 10 tys., z Brzozowskiego – 2 tys., z Kolbuszowskiego 1 tys.”. Przyjechały też liczne delegacje z Mazowsza, koło tygodnia na furmankach jechali też chłopi z Zamojszczyzny. Przybyli też grupami chłopi z Pomorza i Wielkopolski oraz innych odległych stron kraju. Rano na polach Grzęski rozpoczął się jedyny w swoim rodzaju wiec Stronnictwa Ludowego. Na trybunie stanęli: Bruno Gruszka, ks. Józef Panaś, Jan Tepper i Wiktor Jedliński. Do zebranych przemówił Bruno Gruszka [Przemówienia na polach Grząski….Wydawnictwo NKW SL Warszawa 1936 r.]: „witam przybyłych w tak olbrzymich masach, kochanych naszych członków z pobliskich i dalszych powiatów, oraz delegacje z całej Polski. Przybyliście tu, aby upomnieć się o prawa chłopskie, jakie Wam się należą. Nigdy w życiu jeszcze nie byłem tak wzruszony. Bo takich mas – nikt jeszcze w Polsce nie zebrał w jednym miejscu, o jednej godzinie, owianych jednym duchem, jedną wolą, jednym postanowieniem. To musi każdy wziąć pod uwagę. Olbrzymie tysiące tu się stawiły na nasze wezwanie, karnie i składnie, aby upomnieć się o swoje prawa, aby wyrazić swe przekonania. Dziwne rzeczy zaczynają się dziać. To wszyscy twierdzimy. I dlatego ta chwila musi zaważyć na losach państwa, na przyszłości Polski[…]”. Następnie przy aprobacie zebranych uchwalona została polityczna rezolucja, która miała być wręczona na wiecu w Nowosielcach gen. Edwardowi Rydzowi – Śmigłemu. Wysunięto w niej podstawowe żądania w sprawie przywrócenia swobód demokratycznych w Polsce.
Motywem przewodnim było wzmocnienie obronności kraju. W rezolucji potwierdzono, że ruch ludowy nie wyprze się swoich emigrantów politycznych: Wincentego Witosa, Władysława Kiernika, i Kazimierza Baginskiego, którzy cierpią za działalność w obronie prawa i wolności. Wyrażono gotowość poparcia wszystkich wysiłków, zmierzających do „podniesienia obronności państwa, osłabionej między innymi wskutek niezgodnej z opinią i wolą społeczeństwa polityki zagranicznej”. Żądano przywrócenia masom ludowym praw odebranych przez obecny system rządzenia: „konstytucji opartej na podstawach demokratycznych; zmiany ordynacji wyborczej do sejmu i senatu, rozwiązania obecnych izb ustawodawczych, dostatecznie skompromitowanych i ośmieszonych, rozwiązania ciał samorządowych i przeprowadzenia nowych, uczciwych, bezstronnych wyborów na zasadach demokratycznych; zlikwidowania dotychczasowych praktyk administracyjnych dzielących społeczeństwo na różne klasy, sprawiedliwego, tylko na prawie i sumieniu opartego wymiaru sprawiedliwości”.
Ostrzegano władze, że „monopolistyczne wiązanie spraw armii i obronności państwa z obozem sanacyjnym czy jakimkolwiek innym ugrupowaniem politycznym wyrządzi niewątpliwie państwu nieobliczalnej szkody”. Podkreślono, że „osłabienie siły państwa na zewnątrz oraz jego powagi na wewnątrz, zwłaszcza przez budzącą powszechne zgorszenie demoralizację potworną obozu sanacyjnego, narzuca, jak najnaglejszą potrzebę państwa, usunięcie rządów sanacyjnych a ujęcie spraw steru państwa przez rząd zaufania mas ludowych”. Zebrani rezolucję przyjęli jednomyślnie, żywiołowo manifestując na cześć Wincentego Witosa, więźniów brzeskich, Stronnictwa Ludowego. Według relacji „Piasta” przemówienie Gruszki było kilkakrotnie przerywane burzliwymi oklaskami i okrzykami – a w pewnych momentach dochodziło do spontanicznej manifestacji na cześć prezesa Stronnictwa Ludowego. Po uchwaleniu rezolucji, po krótkim przemówieniu ks. Panasia, zakończono zgromadzenie pieśnią „Boże coś Polskę…”. Już podczas wiecu ujawnił się znaczny rozdźwięk miedzy umiarkowanym skrzydłem organizatorów a nastrojami zgromadzonych chłopów. „A kiedy prezes Gruszka wezwał zgromadzonych do marszu pod kopiec w Nowosielcach, dokąd ma przybyć generał Rydz Śmigły, jakiś groźny pomruk poszedł falami zgromadzonego ludu” – zanotował uczestnik manifestacji Stanisław Młodożeniec. Chłopi podporządkowali się jednak woli prezesa Gruszki.
„O godz. 8 rano – zgodnie z relacją „Piasta” - ruszył pochód do Nowosielec, […]. Na czele pochodu kroczyła orkiestra z Grodziska, niesiono sztandar z Pawłosiowa. Pan Kostka z Pawłosiowa niósł urnę, którą przywiózł ks. Pułkownik Józef Panaś. Do urny zebrano ziemię z pobojowiska pod Bukaczowcami (powiat rohatyński) gdzie toczono bitwę z Tatarami Kantymira, którzy oblegali także Nowosielce. Urnę tę złożono w kopcu Michała Pyrza”. Z Grzęski do Nowosielec jest około 5 kilometrów drogi. Olbrzymim, bo 150 – tysięcznym rzeszom towarzyszy około 3 tysięcy cyklistów, około 5 tysięcy banderii. Nad pochodem powiewa las zielonych sztandarów. Na falistych błoniach nowosieleckich – nim czoło pochodu z Grzęski tam doszło – było już zebranych około 50 tys. ludzi.
Do Nowosielec przybył generał Rydz – Śmigły, a także dowódca Okręgu Korpusu nr X w Przemyślu gen. bryg. Wacław Wieczorkiewicz, wojewoda lwowski Władysław Belina – Prażmowski, biskup przemyski Franciszek Barda. Przybyli też przedstawiciele polskiej arystokracji rodowej: książę Andrzej Lubomirski, hrabia Alfred Potocki i książę Artur Tarnowski. Towarzystwo Szkoły Ludowej reprezentował inżynier Wawrzyniec Pajczak.
W pochodzie wziął udział umundurowany odział Sokoła z Przeworska. Byli też przedstawiciele Stronnictwa Narodowego, Związku Halerczyków, Związku Rezerwistów i Związku Strzeleckiego. Według opisu Zbigniewa Moszumańskiego – Generalny Inspektor Sił Zbrojnych Rydz – Śmigły witany był „bardzo serdecznie okrzykami, a niektóre grupy chłopskie obrzuciły go kwiatami na powitanie. Około 1 km przed wsią ustawiono bramę triumfalną ozdobioną barwami narodowymi i orłami legionowymi, nad którą widniał napis: „Witaj nam Wodzu Naczelny”. Przybywającego gen. Edwarda Rydza – Śmigłego powitał przy bramie triumfalnej sołtys wsi Karol Zmora słowami: „[…] w imieniu wsi Nowosielce witam najdostojniejszego Wodza Armii Polskiej. Witam na uroczystości poświęcenia kopca chłopa – bohatera. Witam staropolskim zwyczajem chlebem i solą. Witaj nam”. Zaś Włodzimierz Kalicki w swoim artykule opisuje ten moment, dodając: „[…] Rydz – Śmigły całuje bochen, rozgląda się. Nie bardzo wie, co ma dalej robić. Adiutant odbiera tacę. Generał uśmiecha się: „ten chleb będziemy jedli w Warszawie”. W opisie Z. Moszumańskiego czytamy: „Naczelny Wódz przywitał się z najstarszym mieszkańcem wsi 92 letnim Adamem Wąsaczem, po czym energicznie zajął miejsce w powożonej przez niego furmance. Na tej furmance, umajonej gałązkami i kwiatami, eskortowanej przez szwadron kawalerii i banderię chłopską, udał się gen. Rydz – Śmigły na śniadanie do miejscowej plebani. W trakcie śniadania jeden z organizatorów uroczystości, nowosielecki gospodarz i wiceprezes Zarządu Powiatowego Stronnictwa Ludowego powiedział: „My chłopi cieszymy się, ze pan generał też z chłopów pochodzi. Nawiązując do bohaterstwa chłopów w dziejach ojczystych, w Polsce niepodległej chłopi dadzą z siebie wszystko, by zapewnić potęgę i szczęśliwy państwu byt”. Po przybyciu na miejsce uroczystości czołówki ludowców, prezes Bruno Gruszka – jak napisała Maria E. Ożóg – powitał Rydza – Śmigłego słowami: „Witam Cię panie Generale, imieniem 200 tysięcznej masy chłopskiej zgrupowanej w szeregach SL”. Z kolei według Bielanina Gruszka miał powiedzieć: „witam pana, panie Generale na terenie mojego okręgu”.
O godzinie 10.00, po krótkim meldunku odebranym przez Rydza – Śmigłego od dowódców jednostek wojskowych, na błoniach nowosieleckich rozpoczęło się uroczyste nabożeństwo. Mszę świętą celebrował biskup przemyski Franciszek Barda w asyście 25 księży. Ołtarz polowy ustawiony został na najwyższym wzniesieniu na łące. Była to budowla piętrowa, przybrana zielenią i kwiatami, na jej szczycie umieszczono polskiego orła z rozpostartymi skrzydłami. Obok ołtarza była mównica, która mogła służyć jako ambona. Po prawej stronie ołtarza stał 10. Pułk Strzelców Konnych z Łańcuta i kompania czołgów rozpoznawczych TK z 2. Batalionu Pancernego z Żurawicy. Naczelny Wódz zajął miejsce na podwyższeniu przed ołtarzem. Towarzyszyli mu dowódca Okręgu Korpusu nr X w Przemyślu gen bryg. Wacław Wieczorkiewicz i wojewoda lwowski Władysław Belina – Prażmowski. Podczas trwania mszy nieustannie szła pod kopiec i wypełniła okoliczne łąki kolumna uczestników zgromadzenia w Grzęsce.
Po zakończeniu Mszy świętej głos zabrał Franciszek Słysz – prezes koła Stronnictwa Ludowego w Nowosielcach: „witam wszystkich gości kochanych, co nasze zamiary wyrozumieli i składając hołd legendzie o chłopskiej wojaczce, przyszli poświadczyć tej myśli, że fundamentem polskim jest warstwa narodu, która na sztandarach swych pisze dawne hasło „żywią i bronią” […]. Jesteśmy dziś świadomi naszych obowiązków wobec państwa, w pierwszym rzędzie obowiązku obrony państwa. Podatku krwi, który gotowiśmy złożyć, nie traktujemy ani jako łaski wobec Ojczyzny, ani jako uprzejmości, za którą żąda się zapłaty. Bo daniny życia nie można odpłacić. Obowiązek obrony, do którego się poczuwamy, wynika po prostu stąd, że chcemy mieć swoje państwo, że jesteśmy w nim jeżeli nie gospodarzami, to przynajmniej współgospodarzami. Ale właśnie dlatego mamy nie tylko prawo, ale nawet obowiązek współpracy nad tym, jakim to państwo ma być i w jakim kierunku ma iść. Mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek wołać, że odsuwanie masy chłopskiej od należnego jej udziału w sprawach politycznych, że pozbawienie ich praw politycznych może fatalnie odbić się na państwie w chwili, kiedy będzie potrzebowało chłopskiej ofiarności, chłopskiej krwi i chłopskiego życia. Chcemy wierzyć, że udział armii z generalnym inspektorem Rydzem – Śmigłym na czele w uroczystościach ku czci chłopa bohatera Michała Pyrza jest zapowiedzią większego niż dotychczas zrozumienia dla tych rzeczy, których masa chłopska pragnie i o które woła ]…]”.
Po Mszy św. według opisu Włodzimierza Kalickiego: „Rydz – Śmigły odjeżdża na chłopskim wozie w stronę dziewięciometrowej wysokości kopca ku czci bohaterskiego Michała Pyrza, usypanego przez 14 tysięcy ochotników, w pobliżu kościoła. To główny punkt uroczystości. Tłum przerywa kordon żandarmerii. Chłopi wygrażają generalnemu inspektorowi armii pięściami, krzyczą: „Niech Witos wróci! Żądamy amnestii dla więźniów brzeskich!. Rydz – Śmigły zachowuje kamienną twarz. Jadący w limuzynach za wozem generałowie i pułkownicy wołają do rozgorączkowanych chłopów: „No dajcie spokój, dajcie spokój, wróci”. Następnie biskup Franciszek Barda poświęcił kopiec, na szczycie którego gen. Rydz – Śmigły jako pierwszy złożył wieniec od armii z szarfami barwy Orderu Wojennego Virtuti Militari oraz z napisem na biało – czerwonej szarfie: „Michałowi Pyrzowi – Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, oraz wysypał na kopiec ziemię pobraną z pobojowisk walk z wojskami tatarskimi Kantymira w województwie tarnopolskim i stanisławowskim.
W czasie składania wieńców z niedalekiego wzgórza artyleria oddała salwy armatnie. Równocześnie w bojowym szyku nadleciała eskadra 81 samolotów wojskowych, zniżając lot nad kopcem. Panował duży upał. Aby chronić się przed kurzem, trzeba było polewać drogi specjalnie sprowadzonymi z Jarosławia beczkowozami. O godz. 13.30 rozpoczęła się defilada. Najpierw maszerowało wojsko – piechota, kawaleria, czołgi. Defiladą dowodził płk Wincenty Jasiewicz, a uczestniczyły w niej m.in. 3. Pułk Piechoty Legionowej z Jarosławia, 10. Pułk Strzelców Konnych z Łańcuta, 2. Batalion Pancerny z Żurawicy, a także banderie chłopskie, Krakusi i inne organizacje paramilitarne, oraz chłopskie pododdziały cyklistów. Do marszu grały dwie orkiestry pułkowe. Chłopi odebrali wojskową defiladę jako demonstrację siły państwa, które za nic ma chłopskie żądania. O nastrojach podczas zgromadzenia pisze Bielanin: „Tłumy cisnęły się do generała Rydza – Śmigłego z wrzaskiem „Niech Witos wróci”, „Żądamy amnestii dla więźniów brzeskich”. Zaciśnięte pięści groziły generałowi Rydzowi. Miał minę niewyraźną […]”.
Po defiladzie wojska ruszyły grupy Stronnictwa Ludowego. Na czele niesiono sztandary SL. Za nimi szli czołowi działacze Stronnictwa: prof. Stanisław Kot, Michał Janik – prezes Koła Miejskiego SL w Krakowie , Jan Tepper – sekretarz Rady Naczelnej SL, Wiktor jedliński – prezes Zarządu Powiatowego w Przeworsku, Wacław Krzeptowski z Podhala i inni. Gdy grupa ruszyła do trybuny, pochód zatrzymał się Krzeptowski podniósł ciupagę i wzniósł okrzyki: „Niech żyje Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska!, Niech żyje Armia Polska!, Niech żyje Stronnictwo Ludowe!, Niech żyje rząd ludowy z Wincentym Witosem na czele!”. Delegacja zaś – według wspomnień Bielanina – w osobach Jana Tappera, Wiktora Jedlińskiego, Adama Draga z Niżańskiego, Wojciecha Ochyry z Rozborza, wręczyła generałowi Rydzowi rezolucje Stronnictwa Ludowego uchwalone rano w Grzęsce. Generał przyjmując rezolucję, zasalutował i odpowiedział: „Dobrze!, Dziękuję!” i poprosił Gruszkę na trybunę.
Niektórzy już wracali do Przeworska, a drogą do Nowosielec, w stronę kopca Michała Pyrza, wciąż płynęli ludzie. Wiwaty na cześć armii przeplatały się z postulatami przywrócenia swobód demokratycznych, ziemi dla chłopów, amnestii dla więźniów politycznych i emigrantów brzeskich. Dostojny gość gen. Rydz – Śmigły początkowo w pogodnym nastroju obserwował przebieg manifestacji salutując sztandarom Stronnictwa. Mimo energicznych zabiegów swej świty, nie doczekał się jednak nawet konwencjonalnego gestu uznania ze strony zgromadzonych chłopów. W wiwatach omijano jego osobę. Powtarzane raz po raz przez defilujących chłopów hasło „Precz z sanacją” – brzmiało wręcz jak ultimatum. Hasła i żądania chłopów jak gdyby przyparły do muru wysokiego sanacyjnego dygnitarza. Kiedy przechodziły najbardziej buntownicze kolumny z Rzeszowskiego Rydz – Śmigły opuścił trybunę. Krążyła pogłoska, że Rydz – Śmigły nie dotrwał do końca defilady i w pośpiechu opuścił trybunę, gdyż przestraszył się ostrzeżony, że rzekomo chłopi chcą go uwięzić. Wyjechał tego samego dnia do Warszawy. [Eugeniusz Bielanin, Szkice z przeszłości…].
Jak czytamy kronice Witolda Jedynaka „Parafia Nowosielce w 1870 – 1939 …” uroczystościom poświęcenia kopca Michała Pyrza z udziałem gen. Rydza – Śmigłego władze państwowe nadały szeroką oprawę propagandową. W Nowosielcach w dniu 29 czerwca 1936 r. prasa reprezentowana była przez około 50 dziennikarzy polskich i zagranicznych. Przebieg uroczystości zarejestrował także Tygodnik Dźwiękowy Polskiej Agencji Telegraficznej. Dwuminutowa relacja filmowa opatrzona została jedynie krótką informacją: „Powitany chlebem i solą Naczelny Wódz, gen. Rydz – Śmigły, wziął udział w poświęceniu kopca bohaterskiego wójta, Michała Pyrza, po czym przyjął defiladę delegacji chłopskich, przybyłych na uroczystość. Na zebraniu Zarządu Powiatowego w Przeworsku i prezesów kół 31 czerwca 1936 r. podsumowano nowosieleckie uroczystości. Prezes Jedliński podkreślił: „Nowosielce osiągnęły dla sprawy Stronnictwa pomyślny rezultat i to, czegośmy chcieli. Jeżeli chodzi o zewnętrzną ocenę, to była dobra i siła organizacyjna dobra” [Protokół zebrania Zarządu…].
Nowosielce rozpoczęły kolejny etap walki chłopów i ludowców o godne życie i prawa publiczne. Przyjęta wówczas w Grzęsce rezolucja stała się dokumentem programowym organizowanych później chłopskich wystąpień, zaś Nowosielce – symbolem walki ruchu ludowego o demokratyczne państwo i sprawiedliwość społeczną. Jak pisze Wincenty Witos we wspomnieniach: „Jeśli istotnie komuś zależało, by wieś polską doprowadzić do ostatniej ruiny, pozbawiając przy tym wszystkiego, politycznego znaczenia, to mu się w zupełności udało. Nie udało się natomiast rzucić ją jak łachman pod stopy rządzących”. Świadomi i zorganizowani chłopi, przeszedłszy piekło długich i ciężkich doświadczeń, doszli do przekonania sami, że dopóki nie odzyskają pełnych praw politycznych, dopóty nie będzie zmiany na lepsze. Byli tez zdecydowani do użycia wszelkich środków, do tego wiodących, nie wyłączając zbrojnego wystąpienia. Wśród chłopów w całym kraju wzmagało się niezadowolenie. Wystarczała tylko iskra. Wieś stawała się poważną siłą polityczną, a formy działania chłopów – coraz bardziej zorganizowane i masowe. Początkowe chłopskie protesty w latach 1932 – 1933 o charakterze ekonomicznym w 1936 r. nabierały charakteru politycznego. Apogeum buntu miało nadejść rok później w zorganizowanym przez Stronnictwo Ludowe ogólnopolskim Wielkim Strajku Chłopskim. 15 sierpnia 1937 r. w całej Polsce zorganizowano wiece z okazji obchodów Święta Czynu Chłopskiego. Proklamowano na nich 10 dniowy powszechny strajk chłopski. Przez 10 dni chłopi mieli powstrzymywać się od dostarczania produktów rolnych do miasta. Zorganizowane pikiety miały „pouczać” łamistrajków, oraz blokować drogi dojazdowe do miast. Strajk objął swoim zasięgiem 10 województw, najliczniej wystąpili chłopi w Małopolsce.
Uroczystości rocznicowe w Nowosielcach i wielka ludowa manifestacja do dzisiaj budzi emocje i polityczne spory.
W innym tonie pisał na łamach „Niedzieli” Ks. Witold Jedynak w artykule z dnia 19.11.2012 r. pt. „Zamazywana prawda o Nowosielcach”: „(…)Jednym z wielu przykładów fałszowania współczesnej historii „małych ojczyzn” jest stworzenie, a następnie długotrwałe powielanie mitu o zorganizowaniu w Nowosielcach k. Przeworska antysanacyjnej manifestacji chłopskiej (1936 r.). Wielką uroczystość chłopską o charakterze ogólnonarodowym oraz religijno-patriotycznym z udziałem przedstawicieli najwyższych władz państwowych i kościelnych redukowano niemal wyłącznie do rewolucyjnej manifestacji lub wiecu politycznego, wymierzonego w burżuazyjne czynniki rządowe”. Dalej czytamy: „(…)Działacze Stronnictwa Ludowego zdecydowali, że będą uczestniczyć w uroczystości poświęcenia kopca z udziałem bp. Franciszka Bardy i gen. Edwarda Rydza Śmigłego, powstrzymają się jednak od nadawania temu wydarzeniu charakteru partyjnego. Nie chcąc zakłócać nowosieleckich obchodów politycznymi debatami, ludowcy podjęli decyzję o zorganizowaniu własnego wiecu w niedalekiej Grzęsce. Tam też wyznaczyli miejsce koncentracji dla chłopów udających się do Nowosielec. Analizując działania Komitetu przygotowującego uroczystość poświęcenia kopca, można z całą pewnością stwierdzić, że jego intencją było zorganizowanie chłopskiej ogólnonarodowej uroczystości oraz nadanie jej charakteru religijnego i patriotycznego”. Dalej: „(…)Wśród nich nie zabrakło również działaczy ludowych, mających nierzadko radykalne poglądy. Chcieli oni wykorzystać obecność mas chłopskich i przedstawicieli rządu do politycznych rozgrywek. Sprzyjała temu, niestety, trudna sytuacja społeczno-gospodarcza w kraju, wywołująca niezadowolenie wśród szerokich rzesz włościan. Dla wielu z nich udział w uroczystościach nowosieleckich był wyrazem determinacji, pokazem siły i konsolidacji dobrze zorganizowanego środowiska chłopskiego, które umiało upominać się o swoje prawa”. Czytamy także: ”(…) W pewnym momencie dali o sobie znać agitatorzy, którzy po zakończeniu wiecu ludowego w Grzęsce przyszli do Nowosielec i zgromadzili się w pobliżu kopca. Zaczęli oni wznosić okrzyki wyrażające niechęć wobec polityki rządu sanacyjnego. Hasła te zostały podjęte przez wielu maszerujących chłopów”. Na koniec czytamy: „Gdy Wódz Naczelny zorientował się, że radykalni aktywiści ludowi chcą święto chłopskie i uroczystość religijno-patriotyczną zdegradować do czysto wiecowej rozgrywki, pośpiesznie opuścił trybunę. Podobnie uczyniło wielu innych gości. Nieprzyjemny incydent w niczym nie umniejszył rangi chłopskiej uroczystości. Był natomiast przez następne lata tendencyjnie wykorzystany przez środowiska antysanacyjne i propagandę lewicową do ideologicznych celów. Posłużył też władzy ludowej w okresie PRL do zamazywania prawdy o nowosieleckich wydarzeniach. Przedstawione powyżej fakty wyraźnie pokazują, że w Nowosielcach nie zorganizowano żadnego wiecu, ani tym bardziej antyklerykalnej czy antysanacyjnej manifestacji, wymierzonej przeciwko polityce ówczesnego rządu. Przygotowano natomiast podniosłą i piękną uroczystość, podczas której przedstawiciele włościan niemal z całej Polski uczcili swojego chłopskiego bohatera, potwierdzili przywiązanie do wartości religijno-narodowych, a także pokazali, że „żywiąc i broniąc”, stanowią olbrzymią siłę społeczną, z którą każda władza musi się liczyć.” [żródło:www.niedziela.pl].
Komentarz: Podsumowując można by w tym miejscu postawić tezę że obydwie strony sporu mają swoje racje. Uroczystości miały oczywiście charakter religijny i patriotyczny, przy czym wielka manifestacja Stronnictwa Ludowego tez miała swoje miejsce. Przy tym nie tylko na polach Grzęski, ale też podczas uroczystości w Nowosielcach. Należy przy tym dodać, że działacze ludowi wchodzili w skład Komitetu Budowy Kopca, w związku z tym mieli wpływ na jego postanowienia. Jak też wynika z materiałów źródłowych dla Stronnictwa oczywisty był udział ich działaczy podczas uroczystości przy kopcu, a nie tylko w manifestacji w Grzęsce. Rezygnacja z upartyjnienia uroczystości i organizacja politycznej manifestacji na polach Grzęski świadczy o dojrzałości ludowych działaczy i ich politycznej rozwadze. Dowodzi to też wyciągnięcia ręki do politycznego dialogu. Upominania się o swoje demokratyczne prawa w sposób pokojowy, przy wykorzystaniu politycznych środków. Niestety ówczesna władza nie podjęła pokojowej rękawicy. Odpowiedz przyszła szybko 2 lipca 1936 r. podczas rozprawy ze strajkującymi robotnikami w Krzeczowicach i Ostrowie Tuligłowskim zginęło 18 chłopów. Był to zły zwiastun, nadciągającej burzy.[źródło: Wielki Strajk Chłopski w 1937 r. Uwarunkowania i konsekwencje. Pod redakcją Wacława Wierzbieńca, wydawnictwo: Uniwersytet Rzeszowski Rzeszów 2008 r.] Materiał ukazał się w 30 nr kwartalnika "Gos znad Sanu".
Janusz Dachnowicz
(Obie części tekstu są wybranymi fragmentami książki Janusza Gmitruka i Doroty Pasiak – Wąsik pt. „ Nad głowami zielenią powiały sztandary… Nowosielce 1936 r.”). Foto: Marszałek Edward Rydz-Śmigły na chłopskiej furmance w drodze do Nowosielec z ksiązki j.w.