01/06/2025
Większość hub robi wszystko, by wtopić się w otoczenie, ale nie żółciak siarkowy. Ten ma w poważaniu grzybowe konwenanse. Rzuca się w oczy jaskrawie jadowitą żółcią, sam jednak do jadowitych nie należy. Jego kulinarny pseudonim to "kurczak nadrzewny". Coś w tym jest, bo młody, miękki i obły żółciak nie wymaga mistrza patelni, by zachwycić. Wystarczy sól, panierka, trochę tłuszczu i śmiało można wmawiać gościom, że to mięsko. Gorzej jeśli grzybiarz połakomi się na owocnika z długą przeszłością - żółciaka z ostrymi krawędziami, podeschniętego i sztywnego. Prawdziwy masterchef takiego grzyba dyskwalifikuje, albo walkowerem oddaje fartucha.
Z każdym młodziutkim żółciakiem można by beztrosko eksperymentować w kuchni, gdyby nie podejrzenie, że ten grzyb zerwany z robinii akacjowej może podtruć. Bóle brzucha, poty i wymioty - tak to się czasem kończy, jeśli do swojego menu włączy się żółciaka, który z kolei do swojego menu włączył bardzo toksyczne dla ludzi, koni i kur związki występujące w korze robinii. Grzyb nie zawsze się nimi karmi, ale istnieje podejrzenie, że od czasu do czasu może mieć takie zachcianki, a wtedy biada łakomczuchom... Dlatego amatorzy jadalnych dzikich grzybów nadrzewnych, nie tylko powinni znać się na gatunkach Fungi, ale także Flory. Żółciaka można bezpiecznie zbierać z kilkunastu innych gatunków drzew.
Badacze pracują na żółciakami, więc można się spodziewać, że niebawem dostaniemy czarno na białym, czy można, czy też nie należy jeść żółciaków z tzw. akacji. Żółciak siarkowy stał się obiektem badań nie tylko z powodów ewentualnej, warunkowanej substratem (czyli tym, na czym rośnie) toksyczności. Ten grzyb w swoim składzie ma alfa-1,3glukan. Na tym glukanie żywione są inne grzyby z rodzaju trichoderma, dzięki temu na masową skalę można w bioreaktorach produkować bezpieczny enzym rozpuszczający płytkę nazębną. W praktyce to znaczy tyle, że myjąc zęby pastą z mutanazą - tak nazywa się próchniczobójczy enzym pochodzenia grzybowego - możemy wysłać dentystów z ich wiertełkami na bezrobocie. Patent należy do lubelskiego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. W opracowaniu technologi jednym z kluczowych zadań było opanowanie hodowli żółciaka siarkowego. Grzyb trochę się opierał, stawiał wymagania, ale ostatecznie poszedł na układ i zaczął rosnąć w warunkach kontrolowanych przez człowieka. Pasta z mutanazą jeszcze nie podbija rynków, więc na razie szczotkujemy zęby bez wspomagaczy - minimum dwa razy dziennie przez co najmniej 3 minuty. Dodatek mutanazy tego rygoru raczej nie złagodzi, najpewniej jednak pozwoli zwiększyć jego efektywność. Jeśli "czynnik ludzki" zawiedzie, każde zaniedbanie regularnego szczotkowania nadal kończyć się będzie wylegiwaniem na fotelu pod lampą przy dźwiękach wysokobrotowej wiertarki dentystycznej.