03/05/2019
Dzień 7. Ryszard Riedel swego czasu śpiewał „Chciałem kiedyś zmądrzeć, po ich stronie być, spać w czystej pościeli, świeże mleko pić”. Jak się później okazało, załoga Chlora wzięła sobie do serca te słowa i postawiła jako cel na całe życie. I o ile czystą pościel i mleko prosto od producenta da się jeszcze ogarnąć to z rozumem cieniutko. Mój kolega Krzysiek zwany w kręgach Generałem wypowiedział kiedyś takie piękne i mądre słowa które idealnie pasują do Skrzypczyka i Hoflera a mianowicie że próba leczenia ich obu to wyrzucenie pieniędzy podatnika w błoto. A oni mimo to są zadowoleni z tego co robią. Płyną kajakiem nie wiadomo gdzie i po co, nie myją się kilka dni, defekują gdzie popadnie (najczęściej po krzakach) i śpią w namiocie gdzieś po lasach. A przecież mogliby jechać sobie pod namiot do decathlonu, tam jest zewnętrzna ekspozycja, duży wybór do spania i toaleta czynna od 9 do 21. No ale jeden lubi znaczki, drugi lubi klej na znaczkach.
W podróży dziś też lekko nie było. Pojawiły się fale a jak są fale to i jest wiatr. Chłopaki płyną na pełnej mocy w kierunku zachodnim to i niemiecki wicher im facjaty smaga. Mając dość tego wiatru kapitan i jego załoga zeszli na ląd celem rozprostowania kości. Zaparkowali motorówę gdzieś pod mostem i kiedy tylko wygramolili się spod niego czekał już na nich komitet powitalny z chorągwiami i władzami miasta Koła na czele. Uściskom i gratulacjom nie było końca. Ze strony lokalnego przedsiębiorcy z branży ceramicznej padła nawet propozycja zamontowania sedesu w kajaku ale chłopaki nie mogli się zgodzić na tak hojny dar. Po obejściu w koło Koła cała załoga zaokrętowała się na Chlorze i popłynęła w dalszy rejs. Po drodze minęli Chójki (tam się nie zatrzymywali, wiadomo jak tam jest) i dotarli do Konina. Tutaj jak przystało na prawdziwych obywateli świata posilili się potrawą orientalną o nazwie Kebab w cieście z ostrym. Po uzupełnieniu pustych kalorii chłopaki podgonili jeszcze kilka kilometrów aby w ciszy i spokoju gdzieś na wielkopolskich łąkach rozbić swój mandżur i udać się na zasłużony wypoczynek i sen o czystej pościeli i świeżym mleku. W nocy ma być około 1 stopnia na plusie wiec noc może okazać się ciężka. Dziś pokonane kolejne 59km a jutro kolejna przecinka A2 i wizyta w Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym. I jeszcze jedno. Chłopaki serdecznie pozdrawiają środkowym palcem wszystkich chójków z okolic Chójków co wyrzucają lodówki do rzeki. Takiej ilości sprzętu AGD pływającego po wodzie lub zacumowanego w szuwarach nie powstydziłby się nawet czerwony sklep „nie dla idiotów”. No cóż, wszyscy pochodzimy od małpy i oni niestety też.