16/02/2025
Ostatnia wyprawa w 9 sezonie skierowała się na północ. Głównym celem były nadbałtyckie klify pomiędzy Wisełką, a Międzyzdrojami. BYło trochę przyrody, trochę zabytków i trochę bunkierków. A na końcu, najwytrwalsi zakupili wędzone rybki, prosto z plaży. I tak strzeliło nam około 23km.
Jeśli podobała Ci się wędrówka ze mną, oraz poniższy opis trasy, zapraszam do postawienia mi wirtualnej kawusi, tak przydatnej przy tworzeniu relacji z rajdu, jak i przygotowywania nowych tras - www.KawadlaWikinga.pl . Tym co mnie nagradzają, serdecznie dziękuję. Wracamy do naszej trasy.
===============================
Wędrówkę rozpoczęliśmy w Warnowie (niem Warnow) czarnym szlakiem pieszym Warnowskim - https://wedrujznami.pl/P-S-ZKA-016 . Nazwa miejscowości pochodzi od nazwy ptaka „wrona”. Polanie mówili „wrona”, natomiast Pomorzanie tego samego ptaka nazywali „warna”. Stąd wieś Warnowo. Osadnictwo w tej okolicy datowane jest już na epokę brązu i kultury łużyckiej, co potwierdzają znaleziska. Pierwsza pisana wzmianka o wsi pochodzi z roku 1596. Jest wspomniane w niej, że w miejscowości był zamek, postawiony przez szczecińskiego księcia Jana Fryderyka. Wieś posiada sporo zabytków; chałup i budynków gospodarczych, głównie z przełomu XIX i XX wieku. Znajdziemy również sporo pomników przyrody oraz wczesnośredniowieczne grodzisko oraz pomnik poległych w czasie I WŚ.
Wieś obeszliśmy od zachodu. Weszliśmy na zielony szlak pieszy Pojezierze Warnowsko-Kołczewskiego - https://wedrujznami.pl/P-S-ZKA-016 (Międzyzdroje-Świętouść). Idąc asfaltem od razu rzuciło się nam w oczy olbrzymie drzewo. Był to żywotnik olbrzymi. Wysokość około 25 metrów, prawie 450 cm obwodu i wiek ponad 120 lat. Na przeciw zobaczymy ponad 120 letnią zabudowę zespołu leśniczówki. Widoczna na kartkach pocztowych z Warnowa. Składa się z budynku mieszkalnego z czerwonej cegły, oraz budynków gospodarczych zbudowanych w konstrukcji ryglowej. Po drodze mijaliśmy kolejne pomnikowe drzewa. Zdecydowaliśmy się odbić na dawny cmentarz poewangelicki w Warnowie. Powstał w 1937 roku. Według wielu informacji chowano tu ofiary epidemii, jednak na pewno służył również mieszkańcom Warnowa. Patrząc na zdjęcia z lat 80/90 tych XX wieku, widać było mogiły i układ cmentarza. Obecnie strasznie rozryty i zdewastowany. Jest na terenie Wolińskiego Parku Narodowego oraz dość nieznany, co jeszcze bardziej dziwi. Zachowało się dosłownie kilka rozwalonych nagrobków i popadająca w ruinę kaplica cmentarna.
Po chwili marszu asfaltem, zeszliśmy w las. Po 10 minutach spaceru doszliśmy do jeziora Czajcze. Jest to jedno z najpiękniejszych jezior WPN jak i Pojezierza Warnowsko-Kołczewskiego, zwanego również Wolińskim. Swoją urodę zawdzięcza ono głównie malowniczemu położeniu oraz bogatej roślinności brzegowej. Posiada ciekawy kształt rogala. Po chwili doszliśmy do półwyspu. Niestety w 2022 roku zlikwidowano prowadzący wzdłuż jego brzegów fragment zielonego szlaku pieszego. A wielka szkoda, gdyż prowadził od powstania, malowniczą ścieżką, pośród starych drzew ; buków, dębów, świerków i daglezji, do pozostałości grodziska oraz do Wydrzego Głazu. I tu cisza ........ ale widzieliśmy to wszystko. Według ustawionej w czasach PRL-u tablicy, było to słowiańskie grodzisko Wolinian. W nim chroniła się ludność okolicznych osad w czasie najazdów wrogich Wikingów oraz Polan. Grodzisko znajdowało się na wysokim wzgórzu, o urwistych z dwóch stron skarpach. Brakuje na nim śladów fosy oraz wałów. Przypuszczalnie leżało ono na wyspie, otoczonej drewnianą palisadą. Tuż pod nim na północnym brzegu, zobaczymy Wydrzy Głaz. Jest pomnikiem przyrody nieożywionej. Ten olbrzymi głaz narzutowy został przyniesiony przez lądolód, w czasie ostatniego zlodowacenia ponad 10 000 lat temu, z terenów obecnej Skandynawii. Ma aż 8 metrów w obwodzie i waży ok. 26 ton. Wystaje ponad metr nad taflę wody. Nazwa eratyku związana jest z wydrami, które w słoneczne dni wygrzewają się na tym głazie. Niektórzy ludzie dopatrują się w kształcie kamienia głowy wydry.
Ruszyliśmy wzdłuż brzegu jeziora Czajcze, wracając do drogi Warnowo-Wisełka. Po drodze można zobaczyć półwysep z Wydrzym Głazem, ale i ciekawe, dwa stare drogowskazy kamienne. Dotarliśmy do Wisełki. Na skrzyżowaniu weszliśmy na czarny szlak pieszy - https://wedrujznami.pl/P-S-ZKA-014 . Kilka słów o historii nadmorskiej wsi.
Wisełka (Neuendorf), przez stulecia była typową osadą rybacką. Najstarszą osadę odnaleziono nad Jeziorem Wisełka, pochodziła ona prawdopodobnie z IX-XII stulecia i wiązała się z plemieniem Wolinian. Pierwsza pisana wzmianka o osadzie pochodzi z 1560 roku, podczas wizytacji księcia Barnima XI Starego. Od połowy XIX wieku we wsi znajdował się majątek rodziny Ruchholzów - dziś pozostała po nim tylko aleja kasztanowa prowadząca do niegdysiejszego dworu. Rozwój turystyki w Wisełce nastąpił, tak jak w wielu nadmorskich miejscowościach, od drugiej połowy XIX wieku, za sprawą rozwijania środków transportu. Z tamtego okresu zachowało się wyjątkowo dużo zabytkowych pensjonatów - część z nich to drewniane wille z piękną snycerką. Wisełka slynęła ze spokoju, leśnego otoczenia i szerokich plaż. Zachowało się troszkę historycznej zabudowy z przełomu XIX/X wieku. Najcenniejszym budynkiem jest willa przy ulicy Nowowiejksiej 16. Obecnie pięknie odnowiona, rzuca się w oczy podczas wędrówki szlakiem. Zbudowano ją pod koniec XIX wieku. Pierwszym właścicielem był nieznany z nazwiska profesor z Berlina. jest przykładem architektury kurortowej (nadmorskiej), w typie willi nawiązującym do wzorów południowoniemieckich. Ściany budowane w konstrukcji ryglowej, pokryte są deskami. Na scianach i poddaszu budynku występuje bogaty detal snycerski w postaci kostkowego gzymsu międzykondygnacjowego, profilowanych gzymsów naokiennych, listwowych opasek z ornamentem sznurowym, listew z ornamentem sznurowym oddzielającym otwory okienne i profilowanych zakończeń belek stropowych, krokwi i mieczy. Wewnątrz zachowana stolarka drewniana. Po 1945 r., przez kilka lat użytkowana przez wojska rosyjskie. Następnie własność prywatna; obecnie „Willa Wisełka” z sezonowymi pokojami gościnnymi. Gdy się troszkę poszwendamy po wsi znajdziemy kilka pomnikowych drzew oraz umiejscowiony na północ od wsi poniemiecki cmentarz ewangelicki. Wyznaczono go w lesie. Jego granice oznaczone są kamiennymi słupkami. Mocno zdewastowany. Nie zachowały się poniemieckie nagrobki. Widoczne bezimienne mogiły ziemnie z okresu 1946/47 roku.
Powędrowaliśmy uliczkami Wisełki w kierunku morza. Po chwili weszliśmy w nadmorski las. Po około kilometrze, dotarliśmy do zejścia na plaże, mijając ciekawy budynek z czerwonej cegły (pewnie z lat 20-tych, XX wieku). Obecnie karczma, a kiedyś pewnie związany z rybołówstwem lub obsługą wybrzeża. Zeszliśmy na plaże i ruszyliśmy na zachód. Dobrze, że był lekki mróz, gdyż nie zapadaliśmy się głęboko w piach. Od teraz towarzyszył nam nadbałtyckie klify. Powstały na Paśmie Wolińskim nadmorskiego, zalesionego wału morenowego. Siły fal morskich, wód opadowych, grawitacji i niszczącej działalności wiatru przyczyniają się do nieustannego osypywania się zboczy. To sprawia, że na plaży można zobaczyć rumowiska kamieni i stożki osypiskowe. Klify stale się cofają. Szacuje się, że brzeg przesuwa się ok. 1 m rocznie. Wybrzeże klifowe można podzielić na dwa odcinki. Na początku wędrowaliśmy wzdłuż niższych i bardziej piaszczystych, porośniętych sosnowym lasem. Im bliżej góry Gosań, klif był wyższy, zbudowany z glin zwałowych, porośnięty lasem bukowym. i tak od kilkunastu metrów, docieramy do klifu o wysokości około 90 metrów nad poziomem morza. To od tego miejsca zaczyna się również coraz bardziej kamienista plaża.
Wędrując wzdłuż klifu, możemy zauważyć łamiące się fale, kilkadziesiąt metrów od brzegu. To właśnie tutaj spoczywa wrak betonowca, prawdopodobnie "Karl Finsterwalder" - druga bliźniacza jednostka spoczywa na jeziorze Dąbie koło Inoujśca. Pierwszy rejs oba statki odbyły w sierpniu 1944 roku. Należał do szczecińskiego armatora Lubberl & CO Reederei. Statek miał 90 metrów długości, 15 metrów szerokości i 6,5 metrów zanurzenia oraz pojemność 2947 BRT i był przeznaczony do transportu benzyny syntetycznej z fabryki benzyny syntetycznej w Policach. Trzy tego typu statki wybudowano w Darłówku. Dlaczego z betonu ? III Rzesza podczas wojny borykała się z brakiem stali. Więc rozpoczęła budowę betonowych jednostek pływających pod nadzorem "Sonderausschuss Betonschiffbau", którego zadaniem było zorganizowanie produkcji statków z betonu np. tankowców służących do transportu paliw płynnych. Na jego szefa powołał właśnie inżyniera Urlicha Finsterwalde. Nie był to ich pomysł - takie jednostki budowano już w drugiej połowie XIX wieku. Betonowiec w okolicach Wisełki, został zatopiony w Świnoujściu, podczas bombardowania portu prze aliantów. W marcu 1945 r. zastał on zbombardowany przy nabrzeżu półwyspu Kosa w Świnoujściu w trakcie dywanowego nalotu 650 amerykańskich bombowców na tutejszy port. Gdy nadciągały wojska radzieckie, wrak betonowca postanowiono wykorzystać do blokady toru wodnego prowadzącego do Szczecina. Podniesiono go, przeholowano i zatopiono w zakolu kanału Piastowskiego. Po zakończeniu wojny "Karl Finsterwalde" został przeholowany kilometr w górę rzeki i osadzony na dnie, niedaleko przystani karsiborskiej. W latach 60. wrak krótko przebywał na wodach Starej Świny, po czym przeholowano go na Zatokę Pomorską i zatopiono w rejonie Świdnej Kępy (koło Wisełki) blisko klifowego wybrzeża, na głębokości około 8-10 m. Przy niskim stanie morza jego pokład jest częściowo widoczny i można zobaczyć jak przez jego pokład przelewają się morskie fale.
Powoli piasek bałtyckiej plaży, przechodził w kamień. Te były coraz większe, a gliniane klify coraz wyższe. I tak dotarliśmy do Głazów Piastowskich. Zostały one przywleczone przez lądolód w czasie ostatniego zlodowacenia, ponad 10 000 lat temu. Były pozostawione w glinie morenowej, tworzącej tutejsze klify. W lecie glina jest twarda jak skała, jednak w czasie deszczu spływa po stokach, odsłaniając kamienie i głazy. Morze podmywa ściany klifu, zabierając skrawki lądu. W ten sposób powstało głazowisko na plaży, które urozmaica i uatrakcyjnia tutejszy krajobraz. Część z tych głazów osiąga bardzo duże rozmiary. Na wysokości góry Gosań i w jej pobliżu znajdują się dwa z nich, mające obwód ponad 8 metrów.
Powoli kamienie zanikały, głazy były coraz mniejsze. Ponownie wkroczyliśmy na piaszczystą plażę. Klify również zmieniły się z glin, na bardziej piaszczyste porośnięte sosnowym borem. Zauważaliśmy betonowe konstrukcje na skraju skarpy. Pierwsza z nich byłą obiektem obserwacyjnym, zaś druga była powojennym schronem obserwacyjnym, dla położonej nieopodal 17BAS. Międzyzdrojskie molo było coraz bliżej, tak samo jak i kolejny punkt naszej wyprawy - Kawcza Góra. Wspięliśmy się na nią nowymi schodami. Mają one długość 128,5 m, wysokość 51 m i składają się z 267 stopni. To najdłuższe i najwyższe schody na całym polskim wybrzeżu. A widok z nich jest nawet rozleglejszy, niż z nieco zarośniętego klifu. Obecna konstrukcja pochodzi z 2013 roku i zastąpiła poprzednią, którą zniszczył sztorm w 1997 r. Kolejne sztormy ponownie uszkodziły schody. Od 2024 roku, ponownie czynne. Czekamy dalej. Kawcza Góra, będąca jednym ze wzniesień wału morenowego Pasma Wolińskiego, ma wysokość 61 m n.p.m.. Kawcza Góra porośnięta jest pięknym lasem bukowym. Przed wojną wzgórze było bardzo popularne wśród letników. Na szczycie wznosił się drewniany budynek kawiarni, prowadzonej przez Wernera Hahna. Były tam dwa tarasy widokowe, na których goście mogli napić się kawy z porcelanowych filiżanek. Niestety działania wojenne zakończyły istnienie tego przybytku. Przy schodach znajdują się głazy pamiątkowe. upamiętniające zjazd leśników niemieckich w 1892 r. oraz zjazd Polskiego Związku Leśnego w 1992 roku. Sto lat później. I kamień z tablicą na którym czytelny jest tylko znak Polski Walczącej. Jaka Polska tu walczyła? Nie sposób dociec.
Ruszyliśmy czarnym szlakiem pieszym https://wedrujznami.pl/P-S-ZKA-013 . Celem była odnoga szlaku, prowadząca do dawnej 17 Baterii Artylerii Stałej na Białej Górze, jednej z wielu na polskim wybrzeżu, w czasach Zimnej Wojny. Położona jest na szczytowych partiach Pasma Wolińskiego, który obecnie mieści się na terenie Wolińskiego Parku Narodowego. Kompleks fortyfikacji zlokalizowano na zachodnich zboczach Białej Góry i składa się on z kilku bunkrów magazynowych, stanowisk ogniowych, dalmierza oraz wieży obserwacyjnej. Fortyfikacje powstały po II wojnie światowej, jako 17. Bateria Artylerii Stałej (BAS) w Międzyzdrojach. Ich budowa rozpoczęła się w 1949 roku, a do wojskowego systemu obrony wybrzeża włączona została w 1951 roku. Ostatecznie budowa obiektów w ramach BAS, zakończyła się w 1960 roku. Stanowiska ogniowe wraz z zapleczem wykorzystywane były przez polskie wojsko do 2003 roku. Same dawne obiekty fortyfikacyjne obecnie nie są użytkowane, a część z nich, po pracach zabezpieczających jest w małym stopniu udostępniona dla odwiedzających. Można m. in. wejść na bunkry, będące dawnej miejscem umiejscowienia armat, czy zajrzeć do nielicznych wnętrz, jednak jedynie przez kraty zabezpieczające. Ze względu na położenie na terenie parku narodowego, niemożliwe jest utworzenie tutaj muzeum fortyfikacji, lub innej formy udostępniania dawnych zabudowań powojskowych. Woliński Park Narodowy udostępnił szlak w 2017 roku. Ze szlaku widoczne są również budynki dawnej szkoły artylerii pokładowej Kriegsmarine (Kaserne Lehrgruppe Fla. M.W. Misdroy), wybudowanej w latach 30. XX wieku, która położona była około 200 metrów, od obiektów bojowych 17 BAS-a. Po wojnie urzędowała w nich Armia Czerwona, która wywiozła wyposażenie. W 1949 roku, tereny przejęło Ludowe Wojsko Polskie, które obsługiwało sąsiednią 17BAS. Od 2003 roku pod zarządem WPN. Obecnie w tych obiektach mieszczą się obiekty archiwalne i badawcze różnych jednostek naukowych i nie tylko. Przed laty na wzniesieniu był również radar, charakterystyczny punkt Międzyzdrojów. Zostały po nim tylko fundamenty. Było to Punkt Obserwacyjny nr 11 Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia Marynarki Wojennej oraz Posterunek Obserwacyjny Międzyzdroje wchodzący w skład Zautomatyzowanego Systemu Radarowego Nadzoru (ZSRN) polskich obszarów morskich podlegającego Straży Granicznej.
I tak szliśmy dawno drogą koszarową, mijając wieżę obserwacyjną, wejścia do schronów koszarowych i magazynowych, następnie dalmierz (tu z Zakharem weszliśmy do niego). Wzdłuż klifu zbudowano cztery stanowiska artyleryjskie, z których tylko jedno dostępne było do zwiedzania i to tylko częściowo. Widać nowe ogrodzenia i zabezpieczenia. Szkoda. Jeszcze kilka lat temu, podczas 71 wyprawy, dość dokładnie eksplorowaliśmy ten teren. Udało się nawet wejść, do schronu koszarowego, gdzie ostało się wyposażenie. Ciekawym faktem było to, że posiada dwie kondygnacje, do których można było wejść po drabince. Wrzuciłem kilka zdjęć ze środka. Po zejściu z Kawczej Góry, ekipa ruszyła na dworzec w Międzyzdrojach, gdyż jak się okazało, zdążyliśmy na wcześniejszy pociąg. Ale Wiking i Bodzia, zrealizowali cel spożywczy wyprawy, kupując wędzone rybki prosto z Międzyzdrojskiej plaży. I też zażyli na pociąg, pojawiając się 4 minuty przed jego przyjazdem. Więc całą ekipą wróciliśmy do domków. Do zobaczenia na szlaku.
====================================
Jeśli uważasz, że mój czas poświęcony planowaniu i realizacji wypraw, ich opisy, wart jest kawy, zafunduj - www.KawadlaWikinga.pl . Zapraszam do mojego sklepu z księgarnią turystyczną www.Wedrujznami.pl , gdzie po wpisaniu kodu rabatowego WYPRAWYZWIKINGIEM , otrzymacie 10% rabatu. Na stronie znajdziecie również opisy szlaków turystycznych Pomorza Zachodniego i nie tylko.
Do zobaczenia na szlaku. Materiały źródłowe: Wikipedia.pl www.pomeranica.pl www.rowery.wzp.pl www.zabytek.pl www.Fotopolska.org i inne własne.
Międzyzdroje Wisełka